Znalazłam dziś na jednej z półek jaśminowe perfumy. Pokochałam je. To będzie zapach tego roku. Jest to dla mnie tymbardziej zaskakujące odkrycie, ponieważ nie mam w zwyczaju używania perfum. Zwykle bywają drażniące, odpychające, duszące, gdy ktoś nieumiejętnie ich używa (czyt. wylewa na siebie pół flakoniku). Są to tanie perfumy, nic nadzywczajnego, a jednak ten zapach ma w sobie coś delikatnego i dziewczęcego. Będę nosić z uśmiechem na ustach. Przyjemnie wymieszał się z aromatem świeżo zmielonych ziaren kawy. To taka mała rzecz, a sprawiła tyle radości.
Przyjemne odkrycie Nowego Roku. Kolejnym przyjemnym odkryciem, choć to nie koniecznie nowość w moim życiu, to jednak spacer z aparatem i koniecznie będę chciała gospodarować jak najwięcej czasu na tę formę aktywności. Coraz poważniej rodzi się także we mnie chęć pisania. Coś kiedyś odebrało mi ją na długo. Pamiętam starego bloga i mimo, iż minęło już tyle lat, to dalej żałuję, że go usunęłam. Pojawił się we mnie nawet dziwny rodzaj tęsknoty za nim. Za pisaniem. Cały czas w mej głowie jest tak wielki chaos, który nie pozwala uporządkować niczego, zwłaszcza słów. Być może dlatego stałam się w nich tak oszczędna. Z pewnością będę podejmować próby poukładania wszystkiego, co jawi się bałaganem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz