Stawiam kroki najdelikatniej jak potrafię pośród wszechobecnych min. Najmniejszy szelest jest w stanie zmienić nas w pył. Stan ciągłego napięcia, wyczekiwania, kalkulacji wyrył mi blizny gdzie tylko się dało. Jesień w tym roku nie pomaga. Moja ukochana pora, zwykle złota i błyszcząca postanowiła nałożyć żałobny płaszcz. Czasem błyśnie słońcem prosto w oczy, by sprawiać wrażenie, że jej uroda nie minęła.W popłochu jednak otula się czernią i mrokiem, by zapłakać nad tym wszystkim, w co uwikłaliśmy się jako ludzie.
Ładnie napisane. Mnie też brakuje słońca.
OdpowiedzUsuń