wtorek, 25 czerwca 2019

Czy ktoś tu jeszcze żyje? Czy ludzie jeszcze piszą blogi? Od jakiegoś czasu miałam ochotę coś tu napisać, ale jakoś ciągle wypadało mi coś po drodze innego. No ale jestem.

Trwa lato. Pora roku, za która nie przepadam, bo słońce wyciąga ze mnie wszelką energię do działania (śmieszne, prawda?). Jednak to lato jest wyjątkowe. Wracam w nim do lata z czasów dzieciństwa, kiedy drzwi do domu były otwarte do późnych godzin nocnych. Jadaliśmy kolację na ganku słuchając grania świerszczy i trzepotania skrzydeł ogromnych ciem. Nosiłam zwiewne sukienki i warkocze. Dziś mam krótkie włosy a w zwiewnych sukienkach nie czuję się już tak swobodnie, jak za dzieciaka. Powietrze pachnie owocami i od czasu do czasu zbierającą się burzą i deszczem. Wieczorami, gdy jeszcze starcza mi sił po całym dniu pracy staram się wyjść na spacer, by obserwować polujące w polu koty, ludzi z psami na spacerze i dzieciarnię skaczącą na trampolinach czy zjeżdżającą z pagórków na rowerach. Przypominają mi siebie. Wzbudzają we mnie dziecko, które tak bardzo w sobie uśpiłam wkładając kij wiadomo gdzie. Nie wiem, kiedy to się stało, że tak bardzo pozbawiłam się tej dziecięcej spontaniczności. Dorosłość dorosłością, ale życie pod linijkę nie wnosi nic dobrego.

Tak żyję i obserwuję. Uczę się ponownie bycia bardziej swobodną i zdystansowaną. Zbyt mocno biorę wszystko do siebie. Niszczę tym magię wielu chwil. Chciałabym nauczyć się być znowu dzieckiem.