sobota, 22 września 2018

To ja i widok na Tarnicę z Bukowego Berda.


Myślami wciąż uciekam w Bieszczadzkie lasy i szlaki. Nie mogę znieść pędu życia w miejscu, którym żyję na co dzień. Jestem zmęczona tym, że muszę prosić ludzi o odłożenie telefonu, żeby z nimi pozmawiać. Jestem zmęczona tym, że wszyscy ciągle na wszystko narzekają. Tęsknię za zmęczeniem górską wędrówką. Momentem, kiedy człowiek zostaje sam na sam ze sobą i musi sobie zaufać w obliczu dzikości, która go otacza.

A tu narzekają. Że praca, że brak czasu, że obowiązki. Zamiast raz na jakiś czas pierdolnąć wszystkim i po prostu się zatrzymać. Ileż można tak biec i biec. Zatrzymaj się, do cholery! Porozmawiaj z człowiekiem, którego masz pod ręką. Odwiedź koleżankę, mamę, babcię, dziadka. Wyłącz telefon i rozejrzyj się dookoła. Jest tyle możliwości, a potrafisz tylko narzekać.


Nie mogę się doczekać, aż wszystko pierdolnie i znów będziemy zależni tylko od siły własnych rąk i bliskości drugiego człowieka.