poniedziałek, 17 grudnia 2018



Ciągle tam wracam.
Brakuje mi słońca jak nigdy dotąd.
Żyję od herbaty do herbaty.
Oglądam dużo filmów.
Tęsknię do gór.











środa, 12 grudnia 2018



Założyłam sobie nowego instagrama, który będzie śmietnikiem na telefonowe pstryki, bo takie quickshoty też mają swój urok. Nie zawsze człowiek ma aparat pod ręką, a dobre i ładne sceny przemykają często niespodziewanie. Dobrze je złapać. Tu będę je wrzucać: quicklifeshot


A ten bardziej staranny, z mocniej wyselekcjonowanymi pracami jest o tutaj














niedziela, 2 grudnia 2018

autoportret


to już grudzień
pora zacząć marketingowe szaleństwo
jeszcze mocniej.


nie wytrzymam.







poniedziałek, 12 listopada 2018

Byłam na marszu











Zdjęcia mogą wydawać się być z dwóch różnych światów. Ale dokładnie tak zapamiętam ten marsz. Rodziny z dziećmi, biel i czerwień. Im jednak bliżej końca, tym bardziej czułam, jak pochłania mnie mrok (dosłownie i w przenośni). Pachniało niebezpieczeństwem mimo policji i wojska na ulicach, przerażały huki petard. Wycofałam się. Nie doszłam do końca.









piątek, 9 listopada 2018

Pan G.



Za te zdjęcia dostałam paczuszkę kandyzowanego imbiru. Zaparzono mi zieloną herbatę i pierwszy raz spróbowałam mumio.







niedziela, 28 października 2018



Pasterz dla każdego.



Dużo jogi u mnie ostatnio, a co za tym idzie - spokoju. Nigdy nie wierzyłam, że to może faktycznie wpłynąć na umysł oczyszczająco. Jednak to prawda. Polecam każdemu, komu myśli za bardzo ciążą.






środa, 3 października 2018




Nie mam nawet chęci wyjąć aparatu z torby. A podświadomie jakoś mi tego brakuje.
Są takie momenty, kiedy po prostu nie chce się widzieć nic, czuć nic. Dać sobie odpocząć od napływu emocji jakichkolwiek. Uciekam w książki i aktywność fizyczną.




Pozostanę gdzieś z boku może. Niech świat walczy dalej.






sobota, 22 września 2018

To ja i widok na Tarnicę z Bukowego Berda.


Myślami wciąż uciekam w Bieszczadzkie lasy i szlaki. Nie mogę znieść pędu życia w miejscu, którym żyję na co dzień. Jestem zmęczona tym, że muszę prosić ludzi o odłożenie telefonu, żeby z nimi pozmawiać. Jestem zmęczona tym, że wszyscy ciągle na wszystko narzekają. Tęsknię za zmęczeniem górską wędrówką. Momentem, kiedy człowiek zostaje sam na sam ze sobą i musi sobie zaufać w obliczu dzikości, która go otacza.

A tu narzekają. Że praca, że brak czasu, że obowiązki. Zamiast raz na jakiś czas pierdolnąć wszystkim i po prostu się zatrzymać. Ileż można tak biec i biec. Zatrzymaj się, do cholery! Porozmawiaj z człowiekiem, którego masz pod ręką. Odwiedź koleżankę, mamę, babcię, dziadka. Wyłącz telefon i rozejrzyj się dookoła. Jest tyle możliwości, a potrafisz tylko narzekać.


Nie mogę się doczekać, aż wszystko pierdolnie i znów będziemy zależni tylko od siły własnych rąk i bliskości drugiego człowieka.